Jak
(i czy w ogóle) odmieniać włoskie imiona i nazwiska w języku
polskim? Dlaczego powinniśmy chronić końcówki fleksyjne? Jak
sobie radzić z obcymi nazwami własnymi w naszym języku? Nurtowały
Was kiedyś te pytania?
Spróbuję na nie odpowiedzieć.
Ostatnimi
czasy w języku polskim da się zauważyć niepokojące zjawisko:
Polacy coraz częściej przestają odmieniać nazwy własne
zaczerpnięte z innych języków. Wynika to zapewne po części z
lenistwa, ale bez wątpienia także z wpływu, jaki na nasz język
mają dzisiaj zachodnioeuropejskie języki niefleksyjne.
Przyzwyczajamy się powoli, nieświadomie, do form mianownika, a
polska końcówka przypadków zależnych, “doczepiona” do
angielskiego czy włoskiego nazwiska, zaczyna nam zwyczajnie
“zgrzytać”. Jeżeli zaczynacie sami odczuwać to zjawisko, to
postarajcie się z tym walczyć. Nieodmienianie obcych nazwisk jest
błędem, i to sporym. Spróbuję to wyjaśnić i zilustrować
przykładami.
Dlaczego
odmiana
jest potrzebna
Nagminne
łamanie norm odmienności wyrazów może być powodem nieporozumień.
Język polski jest językiem fleksyjnym, zawsze nim był i, miejmy
nadzieję, takim pozostanie. Sami musimy jednak o niego dbać. Już
małymi krokami zanika nam wołacz. Nie pozwólmy, aby to samo stało
się z innymi przypadkami. W przeciwieństwie do języków
pozycyjnych (np. angielskiego), gdzie ważną rolę odgrywa szyk
zdania, w językach fleksyjnych końcówki nadają wyrazom określoną
funkcję w zdaniu.
Na
przykład mianownik sygnalizuje, że chodzi o podmiot, czyli osobę
wykonującą daną czynność. Biernik oznacza przedmiot,
dopełnienie. Można więc po polsku powiedzieć “Ala ma kota” i
“kota ma Ala”, a po włosku “Ala ha un gatto” i “Un gatto
ha Ala” znaczą już coś innego. Dlatego szyk zdania w języku
polskim nie ma większego znaczenia. Zdanie i tak będzie zrozumiałe
dzięki końcówkom! Nie bójmy się więc ich, są nam potrzebne.
Weźmy teraz dla przykładu hipotetycznego pana o nazwisku Morelli.
Jeżeli powiemy: “Widział Morelli”, to możemy popaść w
niepewność. Ktoś, kto nie odmienia obcych nazwisk, mógł mieć na
myśli, że “ktoś gdzieś widział pana o nazwisku Morelli”.
Byłoby to jednak błędem. W tym wypadku to pan Morelli jest
podmiotem zdania i to on “coś widział”. Poprawna forma tego
zdania powinna więc brzmieć: “Widział Morellego”. Wtedy
unikamy wszelkich
dwuznaczności. No chyba że pan Morelli byłby kobietą... Wtedy
zdanie “(On) Widział Morelli” miałoby jak najbardziej sens,
ponieważ nazwisk pań się w takim wypadku nie odmienia. Trzeba więc
być ostrożnym, ponieważ język polski nadal wyraźnie odróżnia,
poprzez różne konstrukcje i formy, jedną płeć od drugiej.
Można by zażartować, że w związku z tym nie idzie on do końca z
duchem czasu...
Oczywiście,
nie każdy przykład musi być tak czytelny, jak ten przedstawiony
powyżej. Chodzi mi przede wszystkim o samą ideę. Odmiana przez
przypadki jest bardzo ważnym elementem języka polskiego. Powinniśmy
odmieniać, zatem, obce nazwy? Tak, powinniśmy! Ile się da!
Jak
odmieniać obce nazwiska
Takie
są też zalecenia Wielkiego
słownika poprawnej polszczyzny PWN:
“Obce nazwiska, o ile to możliwe, powinny być włączane do
modeli deklinacyjnych właściwych rzeczownikom pospolitym.”
Zobaczmy jak to wygląda w praktyce. Z włoskimi imionami i
nazwiskami nie mamy generalnie wielu problemów (gorzej byłoby w
przypadku tych francuskich!), musimy jednak pamiętać o kilku
zasadach, oto one:
1.
Odmieniają się wszystkie imiona żeńskie zakończone na -a
(Linda,
Lindy, Lindzie; Chiara, Chiary, Chiarze),
a pozostałe są nieodmienne (Alice,
od Alice, z Alice).
2.
Odmieniamy imiona męskie zakończone na -a
i -o
jak rzeczowniki pospolite (Luca,
o Luce;
Claudio,
o Claudiu),
a te zakończone na -i
jak przymiotniki (Giovanni,
Giovanniego, Giovanniemu).
Męskie imiona włoskie zakończone na -e
możemy odmieniać (Cesare,
o Cesarem),
ale nie musimy.
3.
Nazwiska zakończone na -i
odmieniamy jak przymiotniki, pamiętając o tym, aby w końcówkach
-li
omijać niewymawianą literę 'i'
(Botticelli,
Botticellego; Pavarotti, Pavarottiego).
4.
Nazwiska zakończone na -e
odmieniają się jak przymiotniki (Dante,
Dantego, Dantemu).
5.
Nazwiska zakończone na -o
odmieniają się jak polski rzeczownik student
(Canaletto,
Canalettowi),
ale należy pamiętać, że w razie podwójnej spółgłoski w
końcówce, zmiękczamy tylko drugą głoskę (Canaletcie,
a nie: Canalecie).
Niewiele
tego, prawda? Starajmy się więc, w miarę możliwości, tych form
używać, to przecież część naszej tradycji. Uczmy się dbać o
język polski, szczególnie jeśli przebywamy na obczyźnie. Niewiele
nas to kosztuje. Czytajmy więc Dantego,
opowiadajmy o Garibaldim,
wąchajmy perfumy Giorgia
Armaniego
i bądźmy przy tym patriotami, troszcząc się o język. Z umiarem,
oczywiście.